Jestem w domu. W tym pierwszym domu. Zaraz jadę do tego drugiego domu. Znowu rozdarcie. Zawsze rozdarcie.
Zrobiłam nawet kilka zdjęć wieczorem, na spacerze z mamą. Wyszły całkiem okey, nawet jeśli aparat nie był pierwszej nowości.
Idę się pakować. Nielubiane zajęcie, ale trzeba spakować te parę sztuk odzieży.