Zdjęcia robiłam moim starym Olympusem i wiele z nich zrobiłam z autobusu, niestety, więc w tym poście postawiłam raczej na ilość a nie jakość.
Na pierwszym zdjęciu Petronas Towers, najwyższe bliźniacze budynki na świecie podobno. Symbol szybkiego rozwoju gospodarczego tego państwa. Robią wrażenie, nawet po pobycie w Singapurze wśród masy podniebnych budynków.
Kierunek na Kuala Lunpur. Zdjęcie zrobione z autobusu.
W niektórych miejscach w mieście czuło się niesamowity spokój. Jakby życie tam toczyło się całkiem innym rytmem. I to wcale nie był dzień wolny od pracy.
Napisy z Koranu na ścianie jednego z meczetów.
Wejście do takiego zwyczajnego centrum handlowego.
Można sobie stopy wyczyścić w SPA w centrum handlowym. :) Następnym razem wypróbuję.
I kupić tradycyjne ubranko dla dziecka.
Pamiętam, że ten budynek zrobił na mnie ogromne wrażenie. Nie widać tego dokładnie na zdjęciu, ale styl tego budynku jest bardzo nowoczesny, jednak połączony bardzo z religią islamu. Okna były przepiękne.
A tutaj zwyczajna dzielnica, zaledwie "rzut kamieniem" od dzielnicy finansowej stolicy.
Fast food stolicy. Pyszne placuszki.
Uliczny market. Większość sprzedawców pochodzi z Chin. Można kupić kopie wszystkiego. Dosłownie.
Tutaj można było kupić świeże mięso...
Weszliśmy więc do środka, bo na zewnątrz było bardzo gorąco... w środku też...
Poszukiwania szwajcarskiego zegarka .. :)
Kontrasty, kontrasty..
Wieże to symbol dzielnicy finansowej Kuala Lumpur...
Wejście do wież...
Dość wysoko...
Widok od środka. A w środku centrum handlowe na najwyższym poziomie, dla fanów zakupów znanych marek.
Piękne słodkości mieli na jednym ze stoisk.
Tam na trzecim piętrze mają część restauracyjną. I tam jadłam wspaniały indyjski obiad.
Zdjęcia z autobusu. Cały czas stolica, ale troszkę biedniejsza dzielnica.
Po powrocie z wycieczki zastaliśmy takie oto zwierzę w kabinie. Oglądał telewizję... :)
Każdego wieczoru inne zwierzę. Następnego dnia była kobra. :) Strach się bać! :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz